Wiem po kim moje córki mają tak wybredne kubki smakowe – tylko i wyłącznie po mnie. Bo gdy mam ochotę na coś słodkiego, nie zadowolę się kawałkiem czekolady, herbatnika, czy kupnego ciasta. No nie, nie, nie. Może i uszczknę kawałek, bo słodkiego się domagam, ale satysfakcji zero. A nadszedł ten dzień, gdzie słodkiego mi się zachciało, w zasadzie na już, no więc na szybko uczyniłam, co każdy w mojej sytuacji by uczynił. Dorwałam gruszkę typu „zjedz mnie już dziś”, liście bazylii i serek mascarpone (serek to takie moje must have w lodówce). I się zaczęło:
Składniki na spód:
120 g kruchych ciastek (najlepiej mało słodkich, zbożowych, z serii wiem co jem)
- 30 g oleju kokosowego (zamiennie z masłem*)
- 6 kwadracików białej czekolady
- wyciśnięty sok połowy lub z jednej cytryny (w zależności jak bardzo kwaskowate się lubi)
Wykonanie:
- Ciastka rozdrobnić.
- Czekoladę wraz z olejem rozpuścić w kąpieli wodnej. Dodać do pokruszonych ciastek. Dokładnie wymieszać.
- Dodać sok z cytryny. Dokładnie wymieszać ugniatając.
- Przełożyć do foremek dobrze dociskając spód i boki. U mnie to małe foremki na mini tarty, ale w silikonowych foremkach do muffinek też dobrze wygląda 🙂
- Wstawić do lodówki.
Składniki na mus:
- 1 duża gruszka
- 5 listków świeżej bazylii
- 170 g serka mascarpone
- 50 g białej czekolady
- 2 łyżki soku z cytryny
Wykonanie:
- Gruszkę obrać, wydrążyć nasienie i zmiksować razem z bazylią.
- Dodać mascarpone i sok z cytryny i wymieszać aż do połączenia się serka z musem.
- Czekoladę rozpuścić w kąpieli wodnej. Dodać do musu. Bardzo dokładnie wymieszać.
- Mus wstawić do lodówki na 30 minut.
Swoje musi odstać, ale warto 🙂 Delikatnie wyciągnąć z foremek spody, na wierzch nałożyć mus i zajadać. Pyszne, pyszne, pyszne!!! Wszyscy na wyścigi wylizywaliśmy miseczkę po musie. Moje must eat!
* z masłem spód będzie miał bardziej mokrą konsystencję.